Zgodnie z zadaniami na temat postawy i zaangażowania się księży na rzecz zahamowania tendencji emigracyjnych do Republiki Federalnej Niemiec przeprowadzono rozmowy operacyjne na tę okoliczność z TW ps. „Tolek” z dekanatu gorzyckiego oraz księdzem Stefanem Pieczką — proboszczem parafii Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Raciborzu.
Na sugestie, by w[yżej] wym[ienieni] czynnie włączyli się na rzecz zahamowania tych tendencji, wyrazili zapewnienie, że nie pozostaną obojętni wobec tych wydarzeń i bezzwłocznie podejmą działania w tym zakresie. W związku z tym w najbliższym czasie podejmą ten temat na kazaniach, jak również podczas lekcji religii z młodzieżą starszą. [...] Oświadczyli również, że jako proboszczowie mają bardzo szeroki kontakt z ludźmi i w rozmowach z nimi będą sugerować rezygnację z podjętych zamiarów emigracji. Argumentować to będą zanikiem życia religijnego na Zachodzie, szerzącą się demoralizacją, pornografią, narkomanią, a co za tym idzie — niebezpieczeństwo z wychowaniem dzieci, trudności adaptacyjne w nowym, nieznanym środowisku. Rozmówcy oświadczyli, że w tej sprawie całkowicie solidaryzują się z władzami.
Katowice, 8 września
Metody pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa wobec kościołów i związków wyznaniowych 1945-1989, red. A. Dziurok, Warszawa 2004.
Sprawa Zjednoczenia Niemiec. Gdybyśmy zaakceptowali ten kurs, gdybyśmy stali się rzecznikiem Zjednoczenia Niemiec, to stracilibyśmy znaczną część swej ceny i na Wschodzie, i na Zachodzie, a również w samym Bonn. Zachód widzi u nas główny czynnik, który będzie dążył do przeciwstawienia się zjednoczeniu Niemiec i Francuzi nie muszą tego mówić głośno, bo wiedzą, że przeciwko zjednoczeniu otwarcie wypowiadają się Polacy. […] Powiedzmy jednak od razu, że zjednoczenie nie jest w zasięgu ani obecnej, ani przyszłej generacji, a o tym, jak to wszystko się potoczy, zadecydują długie i złożone procesy historyczne.
Warszawa, 5 listopada
Sprawozdanie z posiedzenia Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczacym Rady Państwa, Warszawa 1990, [cyt. za:]
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Nie sądzę, aby zjednoczenie obu państw niemieckich mogło się dokonać przed istotnymi zmianami w globalnej strategii mocarstw. Bowiem program kanclerza federalnego [Helmuta Kohla] zakłada istotną zmianę istniejącego systemu politycznego, wojskowego i terytorialnego w sercu Europy – w sercu tym powstanie nowe mocarstwo niemieckie. Mamy więc do czynienia z wielkim problemem polityki światowej. To nie jest tylko bilateralizm niemiecki ani tym bardziej kwestia dotycząca stanowiska jednego państwa i jego polityki, mianowicie Republiki Federalnej Niemiec. […]
Innymi słowy, kwestia postawiona przez rząd RFN jest bardzo złożona. Ani jutro, ani pojutrze zjednoczone Niemcy nie powstaną. Pod tym względem obawy i niepokoje niekiedy dające o sobie znać u nas nie są uzasadnione, choć czujność jest wskazana.
Nie trzeba w ogóle bać się ewolucji w Europie, dopóki dokonuje się ona z poszanowaniem demokracji, praw człowieka w sposób uporządkowany. Sami daliśmy duży wkład w tę ewolucję i nadal w niej współdziałamy.
Warszawa, 7 grudnia
Krzysztof Skubiszewski, Polityka zagraniczna a odzyskanie niepodległości, Warszawa 1997, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Nie wolno nam antagonizować Niemców w kwestii zjednoczenia. Czy my chcemy, czy nie chcemy, jest to proces historyczny. Ja osobiście nie wierzę w zjednoczenie w ciągu paru tygodni, ale do końca stulecia to chyba tak. Po co mamy więc ich antagonizować? Po to, by za dziesięć lat mówili, że Polacy torpedowali zjednoczenie? A po co nam to? I tak nie mamy na to wpływu?
Warszawa, 16 stycznia
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
We wszystkich rozmowach akcentowałem znaczenie, jakie przywiązujemy do rozwoju wszechstronnej, wzajemnie korzystnej współpracy z RFN, do porozumienia i pojednania. Podkreśliłem, że stosunki ze zjednoczonymi w przyszłości Niemcami odgrywać będą kluczową rolę w strategii państwowej Polski, podobnie jak stosunki z ZSRR. Chcemy osiągnąć taki ich poziom, który charakteryzowałby się prawdziwą wspólnotą interesów obu państw oraz Polaków i Niemców w jednoczącej się Europie.
Po ubiegłorocznej wizycie Kohla w Polsce umowy i porozumienia oraz ustalenia „Wspólnego Oświadczenia” weszły już w początkową fazę realizacji i doprowadziły do wyraźnego ożywienia współpracy dwustronnej. Aktualny stan stosunków jest generalnie dobry, a w niektórych dziedzinach nawet bardzo dobry. Został on osiągnięty dzięki przełomowi, jaki dokonał się w wyniku wizyty kanclerza RFN w Polsce.
Kanclerz Kohl podzielił mój pogląd o wspólnocie losów i interesów, dodając, iż dotyczy ona także kwestii zjednoczenia Niemiec. Zapewniał, że Polska ma w nim dobrego przyjaciela, a także, że jego stanowisko w sprawie stosunków z Polską nie uległo zmianie. Kohl podkreślał swe niezmiennie duże zaangażowanie w dzieło porozumienia z Polską. RFN nie odwróci się teraz od Polski z powodu NRD i zjednoczenia Niemiec, z uwagi tak na przeszłość, jak i teraźniejszość. […]
Problem jedności niemieckiej był jednym z dominujących tematów moich rozmów w Bonn. Wiązałem go ściśle z kwestią granic, bezpieczeństwa, stabilizacji i równowagi europejskiej. Akcentowałem, że punktem wyjścia dla niemieckiej jedności jest uznanie ostatecznego charakteru zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Bonn, 3–8 lutego
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Niczego nie tracimy na jednoczeniu się Niemiec. Niemcy widzą konieczność naszej obecności w tym procesie. Nie ma też z ich strony tendencji do ograniczania roli Polski w Europie, a już minister Genscher jest ostatnim z polityków, który usiłowałby coś takiego robić. Nie istnieje także obawa, że zaangażowanie RFN w gospodarkę wschodnioniemiecką i gigantyczna pomoc finansowa dla NRD może osłabić pomoc dla Polski. W sprawach finansowo-gospodarczych są jasne umowy, choć realizuje się je może wolniej nić było to przewidziane.
Bonn, 7 lutego 1990
„Gazeta Wyborcza”, 8 lutego 1990, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Myśmy wysuwali sprawę uregulowania granicy, jeśli chce się rozszerzać problematykę, możemy ją rozszerzać.
My też mamy cos do powiedzenia: np. sprawa odszkodowań dla ludzi, którzy byli zmuszani do robót przymusowych w III Rzeszy. Podkreślam, ta godzina, bardzo ważna dla Niemców, dla procesu zjednoczeniowego, jest nie tylko godziną niemiecką, jest godziną Europy, jest godziną sąsiadów Niemiec, jest testem pojednania polsko-niemieckiego. Nam bardzo na tym pojednaniu zależy. […]
Chcemy bez żadnych niedomówień czy dwuznaczności wejść w tę nową fazę historii, także historii stosunków z narodem niemieckim. Jeżeli się te dwuznaczności czy niedomówienia utrzymuje, to oczywiście na stosunki pada jakiś cień. Miejmy nadzieje, że te sprawy będą jeszcze dalej przemyślane.
Ja nie widzę powodu, dla którego przy dobrej woli nie można by dopracować rozwiązania traktatowego, które w moim przekonaniu powinno być parafowane po wyborach NRD, a podpisane ostatecznie po zjednoczeniu. Nie widzę też powodu, dla którego obecność Polski w tej części rokowań miałaby komukolwiek przeszkadzać. Jest ona moralnie i historycznie uprawniona.
Niepokoją nas pewne zjawiska, jak stanowiska partii republikańskiej w Niemczech Zachodnich, jak nacjonalistyczne zjawiska podczas manifestacji w Lipsku. Społeczeństwo Republiki Federalnej zasadniczo się zmieniło, bardzo się zdemokratyzowało, jest nowe pokolenie. Chcemy na to postawić i stawiamy na zbliżenie europejskie ono ma być.
4 marca
„Rzeczpospolita, z 5 marca 1990, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, Warszawa 2000.